Jak Boga kocham!

Bardziej ksiądz niż raper

Mówią o nim: najlepszy ksiądz wśród raperów i najlepszy raper wśród księży. Czym jest dla niego muzyka i w jaki sposób pragnie docierać do młodych – opowiada ks. Jakub Bartczak.

Damian Krawczykowski: Jakub Bartczak to bardziej ksiądz czy raper?

Ks. Jakub Bartczak: Bez dwóch zdań bardziej ksiądz! Lubię być na parafii – uwielbiam ludzi, a parafia to właśnie takie doświadczenie ludzi. Jestem też fanem sakramentów świętych. Bardzo się cieszę, że mogę być ich szafarzem.

‥‥ Czy popularność, którą Ksiądz zyskał (milionowe wyświetlenia utworów mówią same za siebie), jest jakąś przeszkodą w kapłaństwie? Odczuwa Ksiądz coś takiego?

Nie. My jako księża na parafiach zawsze jesteśmy, można powiedzieć, popularni w swoich środowiskach. Przez swoją działalność muzyczną poznałem wielu wspaniałych księży, katechetów, ludzi z wielu wspólnot – naprawdę świetnych ludzi.

‥‥ W naszej redakcji internetowej zastanawiamy się czasem, jak mogą wyglądać lekcje religii prowadzone przez Księdza. Czy jest „szczęść Boże”, czy raczej „siema”?

Jako katecheta mam konkretną rolę do spełnienia – jestem dla moich uczniów nauczycielem religii. Wbrew pozorom nie rozmawiamy zbyt często o hip-hopie, aczkolwiek z moich teledysków można się domyśleć, jaką mam osobowość. To nie tak, że nagle muszę rapować moim uczniom na lekcji. Ja chcę im po prostu przekazać konkretną wiedzę o Bogu, czasem również przy użyciu hip-hopu. Możemy sobie coś wspólnie pooglądać, posłuchać, ale głównie chodzi tu o lekcje religii.

‥‥ Czy ma Ksiądz odzew od swoich uczniów? Słuchają kawałków Księdza?

Tak, mówią oni, że są bardzo spoko. Często jest tak, że na początku wszyscy się nimi jarają, ale w dłuższej perspektywie – tak chyba jest w byciu księdzem, czy w innej roli, jaką mamy w życiu – okazuje się, że później chodzi już o coś zupełnie innego. Chodzi o to, jakim się jest księdzem, szafarzem sakramentów, jaką się jest osobą prowadzącą wspólnotę… Jakby ktoś się zastanawiał, jaki jest jego ksiądz, to chyba bardziej skupiłby się na tym, czy umie on słuchać, czy ma szacunek dla drugiego człowieka, czy ma czas dla ludzi, niż to, czy rapuje czy nie wiem… śpiewa. Zawsze byłem tego pewien i doświadczam tego na co dzień.

‥‥ A czy Księdza zdaniem współczesna młodzież potrzebuje takich księży w dresach, czy raczej po prostu autentycznych?

Wydaje mi się, że zdecydowanie autentycznych. Ważne jest, aby umieć uzasadnić, dlaczego jest się człowiekiem wierzącym, i trwać przy swoim. To jest najważniejsze, nie strój. Myślę, że ludzie nie szukają tego, by być kimś na siłę. Takim młodzieżowym dla młodzieży. To jest bardzo słabe. Chodzi bardziej o autentyczność niż o przyporządkowywanie się komuś. Też o autentyczność przed Bogiem.

‥‥ Rap towarzyszył Księdzu od młodości. Nie było tak, że został Ksiądz wyświęcony i pomyślał: no dobra, to teraz będę rapował, żeby ewangelizować...

Tak, poszedłem do seminarium, można powiedzieć, że już jako raper, mając na koncie kilka płyt. Ale był też taki czas, że mówiłem sobie, iż już do tego nie wrócę. Chciałem wszystko oddać Panu Bogu, łącznie z rapem. Później miałem taki okres, że musiałem mocno się utożsamić z Bogiem, żebym wiedział, kim jestem, co chcę robić i co jest w ogóle istotą mojego życia. A istotą mojego życia jest kapłaństwo. Rap dzisiaj jest, ale jutro może już go nie być...

‥‥ Czyli byłby Ksiądz w stanie zrezygnować z rapu?

Oj, zdecydowanie. W ogóle mi na tym nie zależy. Żyłem już bez tego. To nie jest dla mnie źródłem szczęścia. Źródłem szczęścia jest Pan Bóg, kapłaństwo. I to zupełnie szczerze.

‥‥ Ale jednak rap jest tą jakąś zajawką, która jest też pasją Księdza…

Tak, oczywiście. Jest też sposobem na mówienie o Panu Bogu. Mam wiele innych sposobów, ale rzeczywiście, muzyka stanowi też formę spędzania czasu wolnego.

‥‥ Czy uważa Ksiądz, że świeckie osoby powinny podejmować działania ewangelizacyjne, w których wykorzystując swoje talenty, będą przekazywać ludziom Dobrą Nowinę?

Jak najbardziej! Bardzo dopinguję młodych ludzi, którzy chcieliby dzielić się wiarą, właśnie na taki swój sposób. Jestem dość specyficzny, bo moje życie to życie księdza, tak jak mówiłem. Bardziej przejmują mnie sakramenty i ta łaska, że mogę być ich szafarzem. Myślę, że młodzi ludzie, którzy są bardzo kreatywni, jeśli chcieliby podejmować działania ewangelizacyjne na chwałę Bożą, to miałoby to kolosalne znaczenie. W ogóle wykorzystywanie ich talentów dla Kościoła. Przyznam, że mój rap, wydawanie płyt, kręcenie teledysków, robienie muzyki, okładek są na bazie talentów młodych ludzi świeckich. Bardzo wierzących, wspaniałych ludzi. Moi goście to ludzie bardzo zafascynowani Panem Bogiem.

‥‥ Chwała Panu, że są tacy młodzi, aktywni w Kościele. Nie ma się jednak co oszukiwać – to tylko niewielki procent całej polskiej młodzieży. Czy da się coś zrobić, żeby ci pozostali zapragnęli w ogóle tę relację z Bogiem rozpocząć? Chociaż spróbować?

Z doświadczenia duszpasterskiego wiem, że bardzo duże zadanie do odegrania ma tutaj rodzina. Poza tym ważne, abyśmy my, jako księża, stwarzali okazję do spotkań młodym ludziom. Towarzyszyli im, nie bali się ich. Uważam, że trzeba jednoczyć młodych wierzących, żeby się sobą dzielili, pokazali wzajemnie, że są też tacy ludzie wierzący. No i trzeba też dawać narzędzia. Ja mój hip- -hop traktuję jako narzędzie, udowadniam, że można go połączyć z Panem Bogiem.

Rozmawia: Damian Krawczykowski

Niedziela Młodych 4/2021

Miesięcznik [7/2021]

Jezus kołem ratunkowym

Grudzień to czas podsumowań. Święta, koniec roku zawsze skłaniają do przemyśleń. Ale to także idealny czas na nowy początek. Przecież coś się kończy, a coś innego się zaczyna, prawda?

Czytaj PDF
Polecamy

Selfie smartfonem Boga

Smartfon jest pod ręką, w każdej chwili możesz zrobić sobie selfie – aby znów zobaczyć siebie. Ale czy to, co zobaczysz na wyświetlaczu, będzie prawdą o tobie?

Zobacz