Pamiętam, jak kilka ładnych lat temu koleżanka zadała mi pytanie: „Czy ty wiesz w ogóle, co to jest miłość?”. Od tamtego czasu to pytanie ciągle powraca w mojej głowie i zastanawiam się, czy już poznałam na nie odpowiedź.
Chyba od tego należałoby zacząć jakiekolwiek pójście dalej w temacie relacji międzyludzkich, budowania więzi itp. Czym jest miłość? Pewnie dla każdego oznacza ona coś innego, może być wyrażana na różne sposoby. Myślę, że wszyscy jesteśmy zgodni co do tego, iż miłość to czyny i słowa. W końcu kto nie chce usłyszeć tych dwóch pięknych słów: „kocham cię”? W poszukiwaniu różnych punktów zaczepienia tego tematu doszłam do wniosku, że każda relacja, która ma szansę być trwała, zaczyna się od czynów, wspólnie spędzonych chwil. Potem przychodzi moment powiedzenia tego, że może coś do tej drugiej osoby czujemy... Tak! Jesteśmy tylko ludźmi, a to sławne „domyśl się” powinno być wykreślone z twojego słownika. Następnie nasza relacja to już i czyny, i słowa – prawdziwa miłość (przyjaźń także) pokazuje się w naszym zachowaniu wobec drugiej osoby.
Czas to miłość
Nie bez przyczyny pierwszym punktem najczęściej wymienianym jako podstawa budowania więzi jest czas. Wielu ludzi kieruje się zasadą wypowiedzianą przed laty przez ks. Jana Twardowskiego: „Jeżeli kochasz, czas zawsze odnajdziesz, nie mając nawet ani jednej chwili”. W końcu czas – jakkolwiek to nie zabrzmi – jest czymś, co do nas już nie wróci; ofiarowując go komuś, dajemy coś, czego nie da się kupić, czego zawsze jest za mało... Pomyśl, jakie to ważne! Ile ludzi, tyle definicji miłości. I to nie tylko tej między kobietą a mężczyzną, ale także tej rodzicielskiej czy przyjaźni.
Może to nie była miłość?
Mówimy sobie o tym, czym jest dla nas miłość, a czy wiemy, czym ona nie jest? Magdalena Kleczyńska w książce Obdarowani sobą. Sztuka budowania więzi przywołuje postać ks. dr. Marka Dziewieckiego i wypunktowuje, czym miłość na pewno nie jest.
• Miłość nie jest tożsama ze współżyciem. Jak czytamy: „Gdyby tak było, prostytutki można by uznać za najbardziej kochające osoby na świecie. Współżycie jest wyrazem miłości, który ma swoje bardzo ważne miejsce w małżeństwie, ale jest tylko jednym z jej elementów”.
• Miłość nie jest tym samym co akceptacja. „Akceptować kogoś to zgadzać się na to, by był taki, jaki jest, i się nie zmieniał, natomiast miłość zakłada stopniowy wzrost ukochanej osoby. Jeśli cię akceptuję takim, jaki jesteś, lecz nie kocham, to nie mam prawa zwrócić ci uwagi i poprosić, byś z pewnych rzeczy zrezygnował dla swojego lub wspólnego dobra”.
• Miłość nie jest postawą, która wyniszcza osobę kochającą. Jeśli staramy się w otwartości i szczerości oddać siebie ukochanej osobie, a ona nas niszczy, nie pracuje nad sobą, nadużywa alkoholu czy stosuje wobec nas manipulacje, siłą wymusza swoje racje i tym podobne, wymagana jest pomoc specjalisty.
Idąc dalej, warto wspomnieć o tym, jak niejednokrotnie miłość bywa mylona z zaspokajaniem własnych potrzeb. „Nadmierne oczekiwania biorą się właśnie z ciągłego poszukiwania osoby oraz związku, które będą spełniały wszystkie moje potrzeby. Najczęściej to kobiety oczekują, że kiedyś on się zmieni, będzie w stanie odpowiedzieć na jej poczucie samotności i da szczęście, o którym od tak dawna marzyła. Problem w tym, że żaden człowiek nie żyje tylko po to, by zaspokajać czyjeś potrzeby. Może nam się to wydawać prawdą w trakcie zakochania, ale gdy przechodzimy do etapu miłości, perspektywa się zmienia” – podkreśla autorka.
Level wyżej?
W książce Obdarowani sobą. Sztuka budowania więzi wyróżnione są trzy etapy rozwoju miłości:
1. Ty jesteś dla mnie (zakochanie): na tym etapie związku skupiamy się bardzo mocno na własnych przeżyciach, często towarzyszą temu uczucia takie jak: zazdrość, zachłanność, zachwyt, euforia; oraz postawy: odejście od grupy, podporządkowanie się drugiej osobie, udawanie kogoś, kim nie jestem, egoizm.
2. Ty i ja jesteśmy dla siebie (praca nad związkiem): etap, w którym chcemy się ze sobą wszystkim dzielić, chcemy uczestniczyć w życiu drugiej osoby, pomagać jej, słuchać i tego samego wymagamy dla siebie; towarzyszą temu postawy: otwartości, zaufania, przywiązania, zachłanności, oczekiwania na spełnienie moich wymagań, frustracji w przypadku ich niespełnienia.
3. Ja jestem dla ciebie (miłość): najwyższy etap rozwoju miłości; daję z siebie 100% dla ciebie, chcę być blisko, towarzyszyć ci i dawać warunki do rozwoju, przyjmuję z otwartością to, co ty chcesz mi dać, nie zmuszam cię do zmian, ale swoją postawą motywuję cię do bycia lepszym człowiekiem.
Miłość to nie uczucie
Autorka podkreśla to, że należy rozróżnić zakochanie się od miłości. Miłość to nie uczucie. Bardzo mocno wyryły się w moim sercu słowa wspomnianego już ks. Marka Dziewieckiego, który mówił, że to nie uczucia podtrzymują miłość, a to miłość podtrzymuje uczucia. Inna będzie miłość do Boga, inna do mamy, jeszcze inna do męża czy żony. Nasze pierwsze skojarzenie z miłością to słowo „uczucie”, gdyż to uczucie najsilniej wiążemy z zakochaniem się. Zakochanie się, jak już wskazaliśmy wyżej, to głównie emocje – nie jest ono jeszcze miłością. Prosty przykład: gdybyśmy miłość utożsamiali z uczuciami, to nie moglibyśmy jej ślubować, bo przecież uczucia są zmienne, a miłość jest TRWAŁA. Miłość to wierność. To bycie na dobre i na złe, w zdrowiu i chorobie, w szczęściu i nieszczęściu. Miłość zakłada troskę o drugiego człowieka, a nie realizowanie własnych potrzeb. Miłość to przekreślenie egoizmu. Zatem – czy to było zakochanie się czy miłość? / Oprac. AK