Zbliża się rocznica wybuchu II wojny światowej. Gdy zgłębiamy historię, zadajemy sobie pytanie: gdzie był wtedy Bóg?
W mojej posłudze kapłańskiej zdarzają się sytuacje, że ktoś mówi, iż ma pretensje do Pana Boga. Obwinia Go o niepowodzenia, śmierć kogoś bliskiego czy różnego rodzaju nieszczęścia, które dzieją się w świecie. Problem cierpienia i śmierci towarzyszy człowiekowi od zawsze. Trudno nam pogodzić się z takimi sytuacjami... Podobnie też w rozmowie na temat istnienia Pana Boga pojawia się kwestia II wojny światowej oraz okrucieństwa i śmierci, które spotkały miliony osób. Stawiana jest teza: „gdyby Bóg istniał, nie dopuściłby do tego, żeby tak wiele osób cierpiało”. Zawsze, gdy słyszę takie zdanie, zadaję pytanie: a gdzie był wtedy człowiek? Bóg dał człowiekowi wolną wolę. Może on samodzielnie, bez żadnego nacisku, decydować, czy chce żyć zgodnie z Bożymi przykazaniami i Jego wolą, czy to wszystko odrzuca. Kiedy przeanalizujemy przebieg historii Europy i ogólnie świata przed rozpoczęciem konfliktu zbrojnego, zauważymy, że tacy zbrodniarze, jak Hitler, Stalin czy Mussolini mieli ogromne poparcie w swoich narodach. Mimo że mieli dyktatorskie zapędy ludzie pozwolili na to, aby podejmowali wiele szkodliwych działań, a to przyczyniło się do zagłady wielu osób. Nie można winy i odpowiedzialności człowieka za tak nikczemne działania zrzucić na Pana Boga. Mimo wielu cierpień, niesprawiedliwości, wśród tych, którzy zostali zamordowani w obozach zagłady czy na froncie, możemy dostrzec wielkie zaufanie do Pana Boga. Dla przykładu o. Maksymilian Maria Kolbe – dziś święty – wiedział, że za tym wszystkim stoi nie Bóg, ale człowiek, który odrzucił miłość Boga i Jego przykazania. Warto tu przytoczyć słowa Benedykta XVI, które wypowiedział podczas wizyty w Auschwitz w 2006 r.: „Nie potrafimy przeniknąć tajemnicy Boga – widzimy tylko jej fragmenty i błądzimy, gdy chcemy stać się sędziami Boga i historii. Nie obronimy w ten sposób człowieka, przeciwnie – przyczynimy się do jego zniszczenia. Nie – ostatecznie powinniśmy wytrwale, pokornie, ale i natarczywie wołać do Boga: Przebudź się! Nie zapominaj o człowieku, którego stworzyłeś! To nasze wołanie do Boga winno jednocześnie przenikać i przemieniać nasze serca, aby obudzić ukrytą w nas obecność Boga – by Jego moc, którą złożył w naszych sercach, nie została stłumiona i zagrzebana w nas przez muł egoizmu, strachu przed ludźmi, obojętności i oportunizmu”. Bóg nie odpowiada za zbrodnie popełnione przez ludzi. To człowiek źle wykorzystuje swoją wolność, a przez to staje w opozycji do Boga i niesie śmierć.