Jak Boga kocham!

Superbohater codzienności

Bohaterstwo od zawsze wiązało się z poświęceniem, oddawaniem siebie, aby innym było lepiej. Czym jest dzisiejsze bohaterstwo? Czy o kimś, kto zdobył milion subskrypcji i łapek w górę, można powiedzieć, że jest bohaterem?

Jakiś czas temu było głośno o znanym youtuberze nagrywającym filmik, w którym poniża niepełnosprawnego intelektualnie chłopaka. Wszystko za cenę kolejnych odtworzeń, większej liczby odbiorców, a co za tym idzie – popularności i kasy. Jak wiele współczesny młody człowiek jest gotów zrobić za cenę poczucia wyższości? Dzisiejszy świat to często świat odwróconych wartości i przeoranych sposobów myślenia. Dziś dla nas bohaterami są najczęściej właśnie znani influencerzy, youtuberzy, tiktokerzy. Gdy dawniej na słowo „bohater”, „idol”, „wzór” trzeba było ciężko zapracować, dziś ich karykatura jest na wyciągnięcie ręki. Parę dni temu na peronie zauważyłem mamę z kilkunastoletnim niepełnosprawnym synem. Dopiero co wysiadł z pociągu, a już chciał siadać na ławce, ciągnąc mamę za torebkę. Kobieta – widocznie zmęczona, starała się mu wytłumaczyć, że teraz muszą iść. Jej oczy, choć niezwykle doświadczone, błyszczały miłością i poświęceniem. Prawdziwej bohaterskiej miłości nie zobaczysz na ekranie smartfona, gdy twój idol doda nowy filmik. Prawdziwe bohaterstwo widać w przemęczonych oczach rodziców niepełnosprawnych dzieci, którzy każdego dnia, tocząc batalię z całym światem i samym sobą, walczą o dobro dla swoich pociech. Prawdziwe bohaterstwo zobaczysz w oczach mamy, której trzyletni synek leży kolejny tydzień na dziecięcej onkologii. Jej nie potrzeba wiele. Wystarczyłby widok swojego ukochanego dziecka znów w domu, uśmiechniętego w swoim pokoju. Taki zwykły, codzienny dzień z rozrabiającym Kubusiem na pierwszym planie... Prawdziwe bohaterstwo widać w oczach ojca rodziny, której się nie przelewa. Mimo trudnego dzieciństwa on sam chce dać swoim ukochanym to, co najlepsze. Ciężko pracuje na budowie, robi wszystko, co w jego mocy, aby bliskim było choć trochę lepiej. Wyżywić 6-osobową rodzinę nie jest tak łatwo, jak nakręcić głupkowaty filmik na social media. Prawdziwe bohaterstwo zobaczyłem w oczach 23-letniego Maćka, który w makabrycznych warunkach mieszkalnych opiekuje się 17-letnią siostrą. Ich mama zmarła kilka lat temu. Chłopak nie mógł pozwolić na to, aby jego siostra trafiła do domu dziecka. W jego sercu wygrała miłość. Robił, co mógł, aby sąd uznał go za prawnego opiekuna Kasi. Udało się. Dziś ciężko pracuje, dzięki czemu daje siostrze to, co najlepsze. Poczucie, że miłość, choćby nie wiadomo jak trudne były warunki zewnętrzne, zawsze zwycięża. Cisi, pokorni, niemówiący wiele – dzisiejszy świat jest pełen ukrytych świętych, którzy w zaciszu swoich domów dają nam najlepsze lekcje z miłości. Ostatnio myślałem o moich wzorach świętości. Jasne, że znani w Kościele święci motywują mnie i dodają mi sił. Ich życie, oddanie Bogu są zawsze siłą napędową. Ale dziś chyba najbardziej pociągają mnie właśnie oni. Święci, którzy odeszli z tego świata niezauważeni. Jak ciężka jest opieka nad schorowanym dzieckiem, wie tylko ten, kto tego doświadczył. Można godzinami klęczeć na modlitwie i być daleko od Boga. Można też pod ciężarem codzienności, niosąc na barkach ból i cierpienie najbliższych w sercu, pomodlić się westchnieniem: „Jezu, wiesz, jak mi ciężko. To jednak zupełnie nieważne. Daj, proszę, siłę mojemu kochanemu dziecku. Ja jestem nieważna”. Zaufanie Bogu w cierpieniu często znaczy wiele więcej niż głośne uwielbienie, gdy nam dobrze. W modlitwie i miłości chodzi o serce, nie o usta i słowa. Tak często zupełnie o nich nie myślimy – o tych superbohaterach codzienności, którzy każdego dnia, niosąc krzyż na golgotę swoich dni, są dla nas najlepszym wzorem. „Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje! Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa” (Łk 9, 23-24). Sam Jezus pokazuje nam prawdziwą drogę bohaterstwa. My też możemy nią pójść, wyłączyć media społecznościowe, a wystarczy włączyć serce. Na świecie wokół nas jest tyle zła, bólu i cierpienia. Swoją postawą i działaniem możemy sprawić, że przynajmniej części ludzi będzie żyło się lepiej, z poczuciem bycia ważnym i zauważonym. Mamy tyle możliwości! Zaangażujmy się w lokalne dzieła pomocy. Może w twojej okolicy działa oddział Caritas, może jacyś bezdomni potrzebują pomocy? Może dom dziecka lub szpital potrzebują wolontariuszy, którzy swoim czasem i obecnością podniosą ich podopiecznych na duchu, pokażą im świat, w którym obecna jest miłość?... Sięgając po telefon, zastanówmy się, czy oglądanie kolejnych głupot nagranych przez naszych „idoli” jest nam potrzebne. Może warto zaryzykować opinię znajomych i pójść tą prawdziwą, choć na pewno niełatwą, drogą bohaterstwa? Aby tak jak rzesze cichych, pokornych świętych w swoich domach urzeczywistniać miłość w świecie.

Damian Krawczykowski

Niedziela Młodych 4/2021

Miesięcznik [7/2021]

Jezus kołem ratunkowym

Grudzień to czas podsumowań. Święta, koniec roku zawsze skłaniają do przemyśleń. Ale to także idealny czas na nowy początek. Przecież coś się kończy, a coś innego się zaczyna, prawda?

Czytaj PDF
Polecamy

Selfie smartfonem Boga

Smartfon jest pod ręką, w każdej chwili możesz zrobić sobie selfie – aby znów zobaczyć siebie. Ale czy to, co zobaczysz na wyświetlaczu, będzie prawdą o tobie?

Zobacz